Opublikowano

30 lat razem – czy to w ogóle możliwe? ❤️

Dziś Walentynki ❤️ nasze 30-te, więc z tej okazji pozwolę sobie bardzo osobiście napisać na temat miłości.

Trzydzieści lat temu powiedzieliśmy sobie, że chcemy iść razem przez życie. Nie wiedzieliśmy wtedy, ile będzie zakrętów, ile chwil zwątpienia, ile momentów szczęścia i jego braku… a jednak tu jesteśmy, nadal obok siebie, nadal wybierając siebie każdego dnia.

Nie zawsze jest łatwo. Czasem jedno z nas ma gorszy dzień, czasem brakuje sił, czasem wydaje się, że nic się już nie zmieni. Ale miłość to nie tylko uczucie, to wybór. Każdego dnia, w drobnych gestach, w słowach wsparcia, w patrzeniu na drugą osobę i myśleniu: tak, nadal chcę tu być.

Bywało różnie. Czasem były łzy, czasem ciche dni, czasem jedno z nas zamykało drzwi mocniej, niż powinno. Ale nigdy nie pozwoliliśmy, by gniew przesłonił to, co ważne. Przepraszaliśmy się, przytulaliśmy, uczyliśmy się siebie na nowo. I zawsze wracaliśmy do tego, co nas połączyło.

Czasem nie trzeba wielu słów, by powstrzymać burzę. Wystarczy jedno spojrzenie, jeden uśmiech, jakaś głupawa wiadomość wysłana sms-em. Śmiech sprawia, że nawet najcięższe chwile stają się lżejsze. Przez lata nauczyliśmy się, że poczucie humoru to jedno z najmocniejszych spoiw miłości.

      Być blisko, ale nie ograniczać. Być razem, ale nie odbierać sobie powietrza. Każdy z nas ma swoje pasje, swoje myśli, swoje chwile samotności. I to dobrze, bo dzięki temu nie czujemy się uwięzieni, tylko wybieramy bycie razem, a nie jesteśmy na siebie skazani.

      Dziś rano czekało na mnie zrobione od serca śniadanie (on wie, że z jajek jem tylko żółtka), kawa, ręka położona na dłoni w milczeniu, przypomnienie, że mamy umówioną rocznicową kolację. Ja wracając z zakupów, skręciłam do lokalnej cukierni po serduszkowe ciacho (ja wiem, że on lubi tylko kremowe ). To nie wielkie deklaracje, ale te drobne gesty budują codzienność, w której wciąż chcemy być obok siebie.

      Po tylu latach wciąż mamy sobie coś do powiedzenia. Nie tylko o sprawach domowych, nie tylko o obowiązkach. O marzeniach, o tym, co nas porusza, co nas śmieszy, co nas boli. Słuchamy się i wiemy, że to, co mówimy, ma znaczenie.

      Wszystko dookoła się zmienia, my także. Nie jesteśmy już tą Ula i tym Robertem, którzy spotkali się kiedyś w „tramwaju” (tak nazywał się korytarz w Szkole Teatralnej). Ale choć zmieniają się okoliczności, zmieniają się marzenia i wyzwania, to jedno pozostaje takie samo: wciąż wybieramy siebie. I to jest nasz największy sukces.

            Trzydzieści lat później patrzymy na siebie i widzimy nie tylko wspomnienia, ale i przyszłość. Nadal się śmiejemy, nadal troszczymy się o siebie, nadal wierzymy, że to, co mamy, jest najpiękniejsze. I jeśli to nie jest dowód na prawdziwą miłość, to co nim jest? ❤️