Opublikowano

„Mopsorożek i fruliczki. Sklepik z magicznymi zwierzętami”

„Mopsorożek i fruliczki. Sklepik z magicznymi zwierzętami”
autor – Matilda Rose
tłumaczenie – Kaja Makowska
ilustracje – Tim Budgen
wydawnictwo – WILGA
wiek 6-9 lat

Znasz to uczucie, kiedy dziecko po cichu znika w pokoju i… okazuje się, że nie broi, tylko czyta? To jedna z tych magicznych chwil, kiedy coś „klika”, książka przestaje być obowiązkiem, a staje się przyjemnością. Nie wszystkie dzieci od razu łapią bakcyla czytania. Ale wystarczy jedna dobra historia, żeby wszystko się zmieniło. I właśnie o takiej książce dziś ci opowiem.

Książkę dostałam od wydawnictwa WILGA, za otrzymane honorarium kupię… jeszcze nie wiem co, ale na pewno coś różowego…

Poznaj Alę, księżniczkę z wielkim sercem, ogromną wyobraźnią i najlepszym przyjacielem, który… naprawdę istnieje tylko w bajkach. Mopsorożek, tak… to połączenie mopsa i jednorożca, czyli magiczne stworzenie ze Sklepiku pani Łapki, jest jej wiernym towarzyszem. Brzmi jak coś, co mogłoby wymyślić dziecko? Właśnie dlatego to działa.

książkę kupisz tu:

Znikające fruliczki i misja ratunkowa

Tym razem Ala nie tylko odwiedza Sklepik pani Łapki. Ona naprawdę rusza na pomoc. Bo kiedy fruliczki, czyli takie rozkoszne, pierzaste stworzonka, zaczynają znikać jedno po drugim… no cóż, ktoś musi wkroczyć do akcji.

Kolorowa, ciepła i trochę szalona

To książka dla tych, którzy lubią historie ciepłe, kolorowe i trochę szalone. Dla dzieci, które chcą wierzyć, że świat jest pełen dobrych, magicznych rzeczy… pozwólmy im na to jeszcze przez chwilę… i dla dorosłych, którzy mają ochotę na moment zapomnieć, że pranie samo się nie zrobi.

Idealna na początek czytelniczej przygody

To książka dla zaczynających przygodę z samodzielnym czytaniem, ma wyraźną czcionkę, sporo ilustracji i język, który nie przytłacza. A przy tym nie jest infantylna. Jest przygoda, jest akcja i dużo ciepła.

Bez moralizowania. Bez nudy. Po prostu dobra opowieść.

I co najważniejsze, to jedna z tych historii, które budują w dziecku przekonanie, że bycie dobrym naprawdę ma sens. Że warto pomóc, nawet jeśli to trudne. Że czasem trzeba się zatrzymać i zobaczyć, co czuje ktoś obok.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🌟 Bo wystarczy jedna dobra historia, żeby coś „kliknęło”.

🦄 Bo Mopsorożek to spełnienie dziecięcej fantazji.

📖 Bo to idealna książka do samodzielnego czytania.

🧡 Bo uczy empatii i odwagi bez moralizowania.

🌈 Bo jest ciepła, kolorowa i trochę szalona.

To po prostu dobra opowieść z dobrym sercem.

Opublikowano

„Chłopiec, który zniknął”

„Chłopiec, który zniknął”
autorka – Ewa Dahlig
ilustracje – Marta Dahlig
wydawnictwo – TUMILU
wiek 4-9 lat

Niektóre dzieci znikają po cichu. Nie chowają się pod stołem. Nie uciekają z domu. Po prostu przestają mówić, co czują. Przestają być sobą…

Książkę dostałam od Wydawnictwa Tumilu, honorarium, jak zawsze, trafiło w dobre ręce…

Znikają kawałek po kawałku, bo bardzo chcą być lubiane. Bo wierzą, że jeśli będą miłe, ciche i zgodne, to wystarczy. Że wtedy nikt ich nie zostawi. Tak znika chłopiec z tej książki. To znikanie nie boli na zewnątrz, ale w środku zostawia pustkę, której nikt nie widzi.

książkę kupisz tu:

Sen, który wszystko zmienia

Pewnej nocy chłopiec trafia do krainy snu. I tam… zaczyna słyszeć. Siebie. Swój głos. Swoje pragnienia. Zaczyna rozumieć, że ma prawo być sobą. I że to, właśnie to, jest największą odwagą.

Wiersz, który trafia w samo serce

Ewa Dahlig napisała tę historię wierszem. Nie szorstkim, nie trudnym. Tylko takim, który łagodnie dotyka najgłębszych miejsc. Takim, który się nie narzuca, ale zostaje. Każdy wers niesie ze sobą coś, co porusza i dziecko i dorosłego.

Świat, w który można wejść

Ilustracje Marty Dahlig to nie są po prostu obrazki. To krajobrazy emocji. To świat, w który można wejść. I zostać na dłużej, na zawsze… Senne, symboliczne, czułe, idealnie uzupełniają opowieść, w której więcej dzieje się w środku niż na zewnątrz.

Książka, która zostaje w duszy

„Chłopiec, który zniknął” to książka o tym, czego często nie umiemy nazwać. O potrzebie akceptacji. O samotności, która przychodzi, gdy udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. I o miłości, która wraca, gdy odnajdujemy siebie. To książka dla dzieci, które próbują się dopasować. I dla rodziców, którzy chcą im powiedzieć:

„Jesteś wystarczający, dokładnie taki, jaki jesteś, zawsze bądź sobą.”

To książka wyjątkowa. To mój patronat. To książka, którą się czuje.

Można ją nie tylko przeczytać, ale i usłyszeć jako audiobook na stronie wydawnictwa (z moim głosem!)

A do 26 maja z kodem TRZYKROPKI – 20% na wszystko.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🌫️ Bo mówi o znikaniu, które może i nie wygląda dramatycznie, ale dzieje się obok nas.

🌙 Bo kraina snu staje się tu przestrzenią do odnalezienia siebie.

🎨 Bo ilustracje Marty Dahlig tworzą świat tak piękny, że nie chce się z niego wychodzić.

💬 Bo Ewa Dahlig pisze wierszem, który nie potrzebuje wielu słów, by poruszyć wszystko.

💛 Bo to książka, która zostaje w duszy, cicha, prawdziwa, potrzebna.

Opublikowano

„Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy”

„Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy”
autor – Brian Freschi
tłumaczenie – Natalia Mędrak-Ruda
ilustracje – Elena Triolo
wydawnictwo – TO.TAMTO
wiek 6–9 lat

Rodzice, błagam… nie róbcie tego. Nie dawajcie tej książki dzieciom, jeśli marzycie o cichym „mamo, poczytasz mi bajkę?”, o wieczornym ziewaniu pod kocykiem i spokojnym sylabizowaniu. Jeśli pragniecie nudy w najlepszym, uspokajającym tego słowa znaczeniu, omińcie „Lady Bertę” szerokim łukiem.

Książkę dostałam od Wydawnictwa To.tamto, honorarium wydałam na kapelusz z alarmem antycięciowym.

Lady Berta, dziewięcioletnia detektywka z dobrego domu, z rozwianą grzywką i kotem detektywem u boku, nie bierze jeńców. Zamiast popołudniowych herbatek z ciotką wybiera ślady, zagadki i bandę równie dziarskich przyjaciół. Wiktoriański Londyn staje się ich planszą do gry, a przeciwnikiem… ktoś, kto ma wyjątkowo osobliwą relację z kapeluszami. Wszystkie pocięte. Wszystkie w tajemniczych okolicznościach.

książkę kupisz tu:

To nie jest książka „łatwa”. To książka genialna.

Dla początkujących czytelników, którzy nie chcą czytać „czegoś łatwego”. Chcą akcji. Chcą humoru. Chcą bohaterów, z którymi można by kraść konie. I dostają to wszystko, a nawet więcej, komiksowe elementy, ilustracje z humorem, tempo, od którego czerwienią się policzki.

Cicho sza… więcej nie zdradzę.

Bo ta historia sama się odkrywa, rozdział po rozdziale. I nagle, ku zdumieniu rodziców, dzieci zaczynają czytać… same. Z wypiekami na twarzy i okrzykiem: „Jeszcze jeden rozdział!”. A Lady Berta? Trochę jak mini Sherlock Holmes, trochę jak Pippi. Bezkompromisowa, zdeterminowana, z tupetem.

Uwaga na skutki uboczne.

Wasze dziecko może założyć agencję detektywistyczną w pokoju. I pociąć wasz kapelusz. Dla dobra śledztwa, oczywiście. Przede wszystkim jednak może zakochać się w czytaniu.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🕵️ Bo dzieci nie tylko czytają, ale prowadzą śledztwo z pełnym zaangażowaniem.

🎩 Bo wciąga, bawi i zmienia salon w miejsce zbrodni.

📚 Bo to książka, przy której litery przestają być straszne, a zaczynają być przygodą.

😸 Bo kot detektyw to absolutny hit.

🌫️ Bo mglisty Londyn, czarny humor i świetne ilustracje to przepis na serię, która może stać się ulubioną.

Gotowi na sprawę pociętych kapeluszy? Berta już tropi.

Opublikowano

„To jakiś kosmos! Przygodonauci i Układ Słoneczny”

„To jakiś kosmos. Przygodonauci i Układ Słoneczny”
autor – Kuba Hajkuś
ilustracje – Wiktoria Sabina Rożko
wydawnictwo – CZYTALISEK
wiek 7–11 lat

Nie każdy dzień zaczyna się od wizyty chłopaka z Marsa. Ale kiedy już się zacznie, lepiej zapiąć pasy.

Książkę dostałam od Wydawnictwa CzytaLisek, honorarium wystarczyło na bilet w jedną stronę na Marsa, więc jeśli to czytacie, wyślijcie sondę ratunkową…

Dziesięcioletni Adam wcale się nie spodziewał, że zwykły piątek zamieni się w międzyplanetarną wyprawę. Wszystko za sprawą Karola Plutonowskiego, kolegi z przyszłości, mieszkańca Marsa i świetnego pilota kosmicznego. Karol zabiera Adama na wycieczkę po całym Układzie Słonecznym, a my lecimy razem z nimi.

książkę kupisz tu:

Co świeci, co krąży, co wiruje

Zatrzymujemy się na każdej planecie. Przeskakujemy przez pytania, które dzieci zadają na okrągło: „co świeci?”, „co krąży?”, „co wiruje?”, „gdzie da się wylądować, a gdzie lepiej nie próbować?”. Tu jest wszystko. I jeszcze trochę. Bo to nie tylko opowieść, to przygodowa rakieta, która niepostrzeżenie zostawia w głowie całe mnóstwo wiedzy. Zanim dziecko się zorientuje, już wie więcej, niż myślało.

Efekt „o jaaa…!”

Między rozdziałami czekają eksperymenty i ciekawostki. Proste, do zrobienia w domu, bez specjalistycznego sprzętu, a jednak pełne efektu „o jaaa…!”. I właśnie dzięki nim książka „To jakiś kosmos” nie kończy się na ostatniej stronie. Ona dopiero wtedy się zaczyna.

Nie nauczyciel, lecz pasjonat

Kuba Hajkuś pisze z pasją, która wciąga. Nie infantylizuje, nie tłumaczy jak nauczyciel, opowiada jak ktoś, kto naprawdę kocha temat. Dzieciaki to czują. A kiedy raz wystartują w tę podróż, będą chciały więcej: więcej planet, więcej wiedzy, więcej Karola i Adama.

Dobra książka popularnonaukowa to nie wykład, to przygoda

I ta przygoda jest naprawdę kosmiczna. Sprawdzi się dla dzieci, które fascynuje kosmos, od rakiet i planet po życie na Marsie i tajemnice wszechświata. Ale też dla tych, które po prostu lubią przygody z nutą science fiction i chcą dowiedzieć się czegoś więcej, bez nudnych wykładów.

A teraz, drodzy rodzice… kto zna więcej księżyców Saturna: wy czy wasze dzieci?

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🚀 Bo zwykły piątek zamienia w międzyplanetarną wyprawę

🌍 Bo odpowiada na pytania, które dzieci zadają na okrągło

🔬 Bo zawiera eksperymenty, które wywołują efekt „o jaaa…!”

🪐 Bo wiedza z niej wchodzi do głowy niepostrzeżenie

👨‍🚀 Bo pasja autora działa lepiej niż odrzutowiec

Opublikowano

„Baśniobór”

„Baśniobór”
autor – Brandon Mull
tłumaczenie – Rafał Lisowski
ilustracje – Brandon Dorman
wydawnictwo – WILGA
wiek 10–100 lat

Niektóre książki przypominają o czymś, o czym zdążyliśmy już zapomnieć… Że świat kryje w sobie więcej niż na pierwszy rzut oka nam się wydaje. Że potrafi być straszny i piękny jednocześnie. Że jest pełen cudów, które potrafią zaskakiwać, czasem zachwytem, czasem dreszczem, a czasem czymś zupełnie nie do nazwania. „Baśniobór” nie jest po prostu lekturą dla dzieci. To zaproszenie. I dla tych małych i dla tych, którzy tylko udają, że są już dorośli.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Wilga, honorarium wskakuje do skarbonki „Norwegia”…

Tak właśnie działa „Baśniobór”. To nie książka do podczytywania przy kolacji ani coś, co „przerabia się” na głos w szkole. To historia, która dzieje się wewnątrz. W myślach. Chodzi za nami krok w krok i zostawia jedną myśl: wrócić do Baśnioboru. Bo to miejsce, które nie pozwala o sobie zapomnieć.

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

Zakazany las, a dalej…

Dwójka dzieci, Kendra i Set. Stary dom. Zakaz wchodzenia do lasu. I jedna decyzja, która zmienia wszystko. A potem? Dalej jest tylko bardziej. Ciemniej. Cudowniej. Trolle, smoki, driady, jednorożce, nimfy, ogry i upiory. W „Baśnioborze” wróżki potrafią zniszczyć, a zło czasem się uśmiecha. I właśnie dlatego ta historia tak porusza, bo choć opowiada o magii, mówi o czymś znacznie więcej. O odwadze. O tym, że czasem trzeba się zgubić, żeby naprawdę się odnaleźć.

Zostaje pod skórą, wraca w snach

„Baśniobór” to jedna z najpiękniejszych magicznych serii, jakie kiedykolwiek powstały. Nie daje się zapomnieć. Wraca pod postacią snów, myśli, wspomnień, odzywa się wtedy, gdy świat robi się zbyt zwyczajny. Jeśli w waszym domu kocha się magię, to lektura obowiązkowa.

Nowe wydanie, które aż się chce mieć na półce

A teraz ta historia powraca w wydaniu, które aż się chce mieć na półce. Barwione brzegi robią swoje, człowiek patrzy i wie, że to coś wyjątkowego. To idealny prezent dla tych, którzy znają każdy zakamarek „Baśnioboru” i dla tych, którzy dopiero odkrywają, że magia to nie tylko bajki.

Dlaczego warto sięgnąć po tę serię?

🌲 Bo „Baśniobór” to zaproszenie dla dzieci i dorosłych, którzy nie zapomnieli, jak to jest się dziwić.

🧚 Bo to magia, która chodzi za tobą krok w krok.

📖 Bo „dalej jest tylko bardziej”, ciemniej, cudowniej, głębiej.

🎨 Bo nowe wydanie zachwyca, barwione brzegi, piękne wydanie, prawdziwa perełka na półce.

🌀 Bo są takie książki, które nie pytają, czy masz czas. One po prostu wciągają.

Opublikowano

„To ja, Gucio”

„To ja, Gucio. Okulary”
„To ja, Gucio. Myję zęby”
„To ja, Gucio. Dobranoc”
autorka – Agnieszka Sobich
ilustracje – Ewelina Protasewicz
wydawnictwo – WILGA
wiek 1-3 lat

Nie oszukujmy się, książki dla maluszków muszą być odporne na wszystko. Na rzucanie, podgryzanie, ślinę i znikające strony. A jeśli jeszcze przy tym będą wspierać codzienne rytuały i łapać kontakt z maluchem ♥️, to mamy złoto. I właśnie takie są kartonówki z serii „To ja, Gucio”. Proste, ciepłe i bardzo dziecięce.

Książki dostałam od Wydawnictwa Wilga, honorarium zasiliło skarbonkę z napisem „Wakacje w Norwegii”…

Gucio nie jest superbohaterem, nie rozwiązuje zagadek, nie fruwa. Gucio myje zęby, szykuje się do snu i… nosi okulary. Czyli robi dokładnie to, co robią (albo mają robić) nasze dzieciaki. I właśnie dlatego te książki mają dużą szansę stać się ulubioną serią najmłodszych, bo są po prostu o nich. Bez zbędnych ozdobników, ale z czułością.

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

Trzy sprawy, które zna każdy maluch

Seria składa się z trzech części, a każda z nich to osobna, ważna sprawa:

👓 „To ja, Gucio. Okulary” to bardzo wspierająca opowieść dla dzieci, które dopiero zaczynają nosić okulary. Dla wielu maluchów to niełatwy temat, okulary są obce, przeszkadzają, wyróżniają. Ale Gucio nosi je z dumą, zwyczajnie i naturalnie. Ta książka nie przekonuje na siłę, ona pokazuje, że to normalne. I to często wystarczy.

🪥 „To ja, Gucio. Myję zęby” – temat rzeka. Gucio nie tłumaczy, czemu trzeba, nie wykłada o próchnicy. Po prostu bierze szczoteczkę i myje. Dzieci to łapią, bo nie ma nic lepszego niż bohater, który robi dokładnie to, co ja… tylko że w książce. Świetna do wprowadzenia porannej i wieczornej rutyny, bez jęków i negocjacji.

🌙 „To ja, Gucio. Dobranoc” to typowa książka „na koniec dnia”, spokojna, rytmiczna, z rytuałem zasypiania w tle. Gucio ubiera piżamkę, przytula się, dostaje buziaka i… już. To taka książeczka, którą można czytać szeptem. Uspokaja, wycisza i pomaga zamknąć dzień.

Idealne na małe rączki (i buźki)

Wszystko to zamknięte w bezpiecznych, kartonowych stronach, z ilustracjami, które nie krzyczą kolorami i nie przebodźcowują. Prosty tekst, dużo przestrzeni, zero chaosu. Idealne na małe rączki, które dopiero uczą się, jak się przewraca strony. Albo jak się je gryzie 😉

Dlaczego warto sięgnąć po te książki?

💛 Bo wspierają, nie moralizują, pokazują zamiast tłumaczyć

💛 Bo to książki stworzone do rytuałów: snu, higieny, codzienności

💛 Bo są bezpieczne, estetyczne i naprawdę „dla maluszków”

💛 Bo dają dzieciom poczucie, że są widziane i rozumiane

Dajcie znać, jak wam się podobają ♥️

Opublikowano

„Pola w górach”

„Pola w górach”
autorka – Gabriela Rzepecka-Weiß
ilustracje – Magdalena Kozieł-Nowak
wydawnictwo – DWUKROPEK
wiek 4–8 lat

Czasem łapiemy się na tym, że uczymy dzieci pisać, liczyć do dziesięciu i mówić „dziękuję”, ale zupełnie zapominamy, że są rzeczy ważniejsze od literek i cyfr, takie, które mogą naprawdę uratować życie. I to niekoniecznie w skrajnych sytuacjach. Czasem wystarczy chwila nieuwagi na górskim szlaku i jedna decyzja podjęta bez zastanowienia. A przecież dzieci nie rodzą się z instynktem samozachowawczym, one się go uczą.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Dwukropek, otrzymane honorarium dorzucam do skarbonki na prom, fjordy i nieskończone „daleko jeszcze?”…

Książki Gabrieli Rzepeckiej-Weiß są w tym nauczaniu nieocenione. I to nie w teorii, tylko w „najpraktyczniejszej z praktyk”. „Pola w górach” to już piąta część tej znakomitej serii, każda z nich opowiada o zasadach bezpieczeństwa w innych sytuacjach: na rowerze, nad morzem, na ulicy, w lesie i właśnie teraz w górach.

książkę kupisz tu:

Osiem zasad i jedna Pola

Ale nie myślcie, że to jakaś dydaktyczna opowiastka. Pola rozrabia, przeżywa, gubi się i znajduje. Ma prawdziwych rodziców (czasem zmęczonych i zdezorientowanych), prawdziwe emocje i… bardzo konkretne zasady. Osiem, dokładnie. O tym, że to żaden wstyd zawrócić z trasy, żeby zawsze mieć ze sobą mapę i koniecznie sprawdzić pogodę…

Bezpieczeństwo nie z podręcznika, tylko z prawdziwego życia

To historia, w której bezpieczeństwo nie jest suchym rozdziałem z podręcznika, tylko naturalną częścią dziecięcego świata. Tekst płynie jak rozmowa, nie moralizuje, tylko zaprasza do wspólnego przeżywania. A może nawet zasiewa to ziarenko, które potem kiełkuje w głowie dziecka: hej, warto wiedzieć, co robić.

Ilustracje z humorem i prawdą

Ilustracje pełne są ruchu, życia i detali, które przyciągają oko, czasem trochę śmieszne, czasem bardzo prawdziwe. Współgrają z tekstem, wspierają go, nadają rytm i emocje. To nie tylko obrazki, to przewodnik po emocjach, sytuacjach i decyzjach, które dzieci mogą spotkać na własnej drodze.

Dla dzieci i dla nas, dorosłych

I jeszcze jedno. To nie jest książka tylko dla dzieci. Rodzice też łapią się czasem na tym, że nie wiedzą, czy można zejść z trasy, czy wziąć ze sobą psa, czy da się przewidzieć zmianę pogody. Ta książka przypomina, że wiedza to nie panika, tylko spokój. A bezpieczeństwo to nie straszenie, tylko miłość, taka mądra, troskliwa i odpowiedzialna.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

📖 Bo tekst płynie jak rozmowa, lekko, prawdziwie i z szacunkiem dla dziecka

🎒 Bo Pola to bohaterka z emocjami, popełniająca błędy, taka jak nasze dzieci

🖼️ Bo ilustracje nie tylko bawią, ale też uczą i wspierają opowieść

💬 Bo dzieci i dorośli uczą się tu razem, bez wstydu, bez stresu, z miłością

Uwielbiam tę serię i gorąco wam ją polecam. A jak dobrze poszukacie, to na profilu znajdziecie Dobranockę z pierwszą częścią, czyli „Gdy Pola się zgubi”.

Opublikowano

„Toto. Kotka ninja i wielka ucieczka węża”

„Toto. Kotka ninja i wielka ucieczka węża”
autor – Dermot O’Leary
tłumaczenie – Anna Klingofer-Szostakowska
ilustracje – Nick East
wydawnictwo – WILGA
wiek 6–9 lat

Zawsze podejrzewałam, że moje koty mają drugie życie. Nie metaforycznie. Dosłownie. W dzień leżą jak rozlazłe naleśniki. W nocy… znikają. A jak wracają, mają ten wzrok: „nie pytaj”… Kiedy więc nadarzyła się okazja, nie zastanawiając się ani chwili, ruszyłam za nimi. Małe przebranie… dla niepoznaki. Bo przecież każdy wie, że kocia misja wymaga powagi, herbaty na rozgrzewkę i kieszeni na przysmaki.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Wilga, honorarium przejęły one, podobno w nagrodę… za milczenie.

Wtedy wpadła mi w ręce „Toto. Kotka ninja i wielka ucieczka węża”. Przypadek? Nie sądzę. Bo ta historia to nie głaskanie futerka. To sensacja. Akcja. Pościgi. I bohaterka, której nie da się nie kochać, czarna kotka, prawie niewidoma, ale zmysły wyostrzone jak brzytwa i charakter większy niż cały Londyn, który zresztą właśnie przemierza.

książkę kupisz tu:

Misja – Londyn. Cel – Prawda.

Zaczyna się od zniknięcia węża z zoo. Groźnego? No… tak wszyscy mówią. Ale z czasem okazuje się, że w tej historii nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Są ślady, które prowadzą w zaskakującą stronę. Są podejrzane rozmowy. I jedno bardzo nietypowe, jakby… romantyczne… Ale ciii. To trzeba odkryć.

Detektywi z wąsami ruszają do akcji.

Toto razem z bratem Sreberkiem rusza na nocną misję przez miasto. Bo kto, jak nie oni? Po drodze detektywi trafią do metra, mijają twierdzę Tower, pałac Buckingham, Shard, a nawet budynek parlamentu. Trochę śledztwo, trochę podróż po Londynie, trochę taka kocia wersja Mission Impossible, tylko z większą klasą i wąsami.

Czyta się jak ogon w ruchu, szybko i z zaciekawieniem.

I co najważniejsze, wszystko opowiedziane tak, że nawet oporni czytelnicy chcą wiedzieć, co dalej. To kapitalna książka dla tych, którzy dopiero zaczynają czytać, lekka, zabawna, z dużą czcionką i wartką akcją. I nikt tu nikomu nie wskazuje palcem, co się dzieje, dzieci wchodzą w fabułę jak ninja przez uchylone okno.

Akcja „Wąż” zakończona sukcesem.

Wróciłam nad ranem. Z herbatą zimną jak ogon węża i sercem rozgrzanym jak latarnia na londyńskiej ulicy. Garnitur zmięty. Włos rozwiany. Ale warto było. Co za noc. Co za książka. A moje koty? No cóż. Zasnęły w pudełku, jakby nic się nie wydarzyło.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🐾 Bo to historia z pazurem, dosłownie i w przenośni.

🕶 Bo Toto to bohaterka, którą kocha się od pierwszego mruknięcia.

🗺 Bo Londyn nigdy nie był tak tajemniczy… i tak koci.

📚 Bo dzieci czytają ją z wypiekami, bez łopatologii i przynudzania.

Opublikowano

„Klub gorących zbrodni”

„Klub gorących zbrodni”
pod redakcją – Serena Patel, Robin Stevens
tłumaczenie – Dominika Ciechanowicz
ilustracje – Harry Woodgate
wydawnictwo – WILGA
wiek 10–14 lat

Śledztwo rozpoczęłam niewinnie. Książkę znalazłam w torbie plażowej, między kremem z filtrem a okularami przeciwsłonecznymi. Nosiła tytuł: „Klub gorących zbrodni”. Brzmiało jak żart. Ale już po pierwszej stronie wiedziałam, że sprawa jest poważna. To nie był przypadek. To był trop.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Dwukropek, otrzymane honorarium przeznaczam na wakacje… mam nadzieję, że będą bezpieczne…

Trzynaście opowiadań. Trzynaście miejsc zbrodni i trzynastu autorów. Trzynaście umysłów, które postanowiły zamienić wakacje w tor przeszkód dla każdego, kto ma detektywistyczną żyłkę. Tropikalny kurort, muzeum, truskawkowa farma, lotnisko… wszędzie coś się czai. Coś, co nie daje spokoju…

książkę kupisz tu:

Autorzy? Podejrzanie dobrani

Stworzyli zbiór opowieści, w których nic nie jest oczywiste, a każdy krab na plaży może mieć coś na sumieniu. Tu nikt nie wierzy w przypadki. Wszystko ma znaczenie. Każde słowo, każdy przedmiot, każdy cień.

Styl? Ostry jak pazury kota na dachu

Nie ma tu miejsca na nudę. Są za to śledztwa z werwą, której nie powstydziłby się sam Poirot. Mamy podwójne tożsamości, obezwładniające trucizny, krzyk który rozdziera ciszę i oczywiście bohaterów, którzy nie odpuszczają, dopóki nie poznają prawdy.

Jedna książka, trzynaście zagadek

Każde opowiadanie to osobna łamigłówka, ale razem tworzą coś większego. Jakby… ktoś to wszystko zaplanował. Jakby te opowieści łączyło coś więcej niż lato i zbrodnia. Czy to tylko zbieżność tematu, czy może ukryty plan? To trzeba odkryć samemu.

Wakacyjna paczka zagadek

„Klub gorących zbrodni” to idealna książka na lato, do walizki, pod namiot, na plażę czy do hamaka w ogrodzie. Każde z trzynastu opowiadań można czytać osobno, w dowolnej kolejności, co sprawia, że świetnie sprawdzi się nawet w przerwach między kąpielami i lodami. To wakacyjna paczka zagadek, którą można rozpakowywać powoli, historia po historii, trop po tropie.

Nie daj się zwieść cukierkowej okładce

To nie są zwykłe wakacje. To operacja. Kryptonim: Zabójcze lato. A jeśli myślisz, że wszystko już wiesz, przeczytaj jeszcze raz. Może coś przeoczyłeś.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🕶️ Bo zaczyna się niewinnie, a kończy jak poważne śledztwo.

🔍 Dla trzynastu detektywistycznych historii, które pachną solą, kurzem muzeum i podejrzanym kompotem truskawkowym.

🧠 Każda historia to łamigłówka, razem tworzą misterną układankę.

🧳 Idealna na lato, czytasz gdzie chcesz, kiedy chcesz, jak chcesz.

💥 Nie cukierkowa, tylko z pazurem. Ostra. I nieprzewidywalna.

Opublikowano

„Dobrosia i pluszaki. Morza Wydumane”

„Dobrosia i pluszaki. Morza Wydumane”
autor – Marcin Mortka
ilustracje – Joanna Czarnecka
wydawnictwo – SQN
wiek 5–8 lat

Czasami patrzymy na nasze dzieci i zapominamy, jak to jest wierzyć w coś niewidzialnego. Jak to jest stworzyć cały świat z kawałka poduszki, zapiętej bluzy i koca. A przecież to właśnie tam, w tych malutkich, wydumanych wszechświatach, dzieją się najprawdziwsze przygody, o czym pięknie przypomina książka „Dobrosia i pluszaki. Morza Wydumane”.

Książkę dostałam od Wydawnictwa SQN, a honorarium przeznaczam na badania nad tym, czy miś naprawdę może być kapitanem…

Dobrosia i jej wierna drużyna pluszaków – pies Chlup, królik Czupiradło, owieczka Kropeczka i Miś, ruszają w rejs przez Morza Wydumane na pokładzie „Poduszkowca”. A tam piraci, zagadki, mapy, niezapomniane przygody i wszystko, czego dusza małego odkrywcy może zapragnąć!

książkę kupisz tu:

Dzieci nie potrzebują wielkich ekranów

Potrzebują przestrzeni, w której ich wyobraźnia może szybować bez granic. I kiedy o tym zapominamy, one przypominają nam, czasem jednym spojrzeniem, czasem całym okrętem zbudowanym z koców i marzeń. Ta książka to zaproszenie dla dzieci, by marzyć na całego, a dla rodziców cichy szept… nie zabierajmy im tego.

Obłędnie piękne ilustracje i szczypta wiary

Ilustracje Joanny Czarneckiej rozpalają wyobraźnię tak mocno, że poduszkowiec naprawdę unosi się nad łóżkiem, a wiatr Morza Wydumanego szarpie za rękawy piżamy. Wystarczy trochę wiary i Miś naprawdę może być kapitanem.

Przygoda nie pyta o godzinę

To książka idealna do czytania przed snem, po śniadaniu i tuż przed obiadem, bo przygoda nie pyta o godzinę. Przypomina, że prawdziwe przygody nie zaczynają się na ekranach. Rodzą się z nudy, z ciszy, z pytania: „Co dziś robimy…”. Z odłożonego tabletu i wyłączonego telewizora.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🌟 Bo przypomina o sile dziecięcej wyobraźni i wolności marzeń.

🌟 Bo opowieść Marcina Mortki jest czuła, pełna humoru i prawdziwej dziecięcej energii.

🌟 Bo ilustracje Joanny Czarneckiej są tak piękne, że niemal słychać szum Morza Wydumanego.

🌟 Bo to opowieść, którą chce się czytać i przeżywać, raz za razem, o każdej porze dnia…