Opublikowano

„To jakiś kosmos! Przygodonauci i Układ Słoneczny”

„To jakiś kosmos. Przygodonauci i Układ Słoneczny”
autor – Kuba Hajkuś
ilustracje – Wiktoria Sabina Rożko
wydawnictwo – CZYTALISEK
wiek 7–11 lat

Nie każdy dzień zaczyna się od wizyty chłopaka z Marsa. Ale kiedy już się zacznie, lepiej zapiąć pasy.

Książkę dostałam od Wydawnictwa CzytaLisek, honorarium wystarczyło na bilet w jedną stronę na Marsa, więc jeśli to czytacie, wyślijcie sondę ratunkową…

Dziesięcioletni Adam wcale się nie spodziewał, że zwykły piątek zamieni się w międzyplanetarną wyprawę. Wszystko za sprawą Karola Plutonowskiego, kolegi z przyszłości, mieszkańca Marsa i świetnego pilota kosmicznego. Karol zabiera Adama na wycieczkę po całym Układzie Słonecznym, a my lecimy razem z nimi.

książkę kupisz tu:

Co świeci, co krąży, co wiruje

Zatrzymujemy się na każdej planecie. Przeskakujemy przez pytania, które dzieci zadają na okrągło: „co świeci?”, „co krąży?”, „co wiruje?”, „gdzie da się wylądować, a gdzie lepiej nie próbować?”. Tu jest wszystko. I jeszcze trochę. Bo to nie tylko opowieść, to przygodowa rakieta, która niepostrzeżenie zostawia w głowie całe mnóstwo wiedzy. Zanim dziecko się zorientuje, już wie więcej, niż myślało.

Efekt „o jaaa…!”

Między rozdziałami czekają eksperymenty i ciekawostki. Proste, do zrobienia w domu, bez specjalistycznego sprzętu, a jednak pełne efektu „o jaaa…!”. I właśnie dzięki nim książka „To jakiś kosmos” nie kończy się na ostatniej stronie. Ona dopiero wtedy się zaczyna.

Nie nauczyciel, lecz pasjonat

Kuba Hajkuś pisze z pasją, która wciąga. Nie infantylizuje, nie tłumaczy jak nauczyciel, opowiada jak ktoś, kto naprawdę kocha temat. Dzieciaki to czują. A kiedy raz wystartują w tę podróż, będą chciały więcej: więcej planet, więcej wiedzy, więcej Karola i Adama.

Dobra książka popularnonaukowa to nie wykład, to przygoda

I ta przygoda jest naprawdę kosmiczna. Sprawdzi się dla dzieci, które fascynuje kosmos, od rakiet i planet po życie na Marsie i tajemnice wszechświata. Ale też dla tych, które po prostu lubią przygody z nutą science fiction i chcą dowiedzieć się czegoś więcej, bez nudnych wykładów.

A teraz, drodzy rodzice… kto zna więcej księżyców Saturna: wy czy wasze dzieci?

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🚀 Bo zwykły piątek zamienia w międzyplanetarną wyprawę

🌍 Bo odpowiada na pytania, które dzieci zadają na okrągło

🔬 Bo zawiera eksperymenty, które wywołują efekt „o jaaa…!”

🪐 Bo wiedza z niej wchodzi do głowy niepostrzeżenie

👨‍🚀 Bo pasja autora działa lepiej niż odrzutowiec

Opublikowano

„To ja, Gucio”

„To ja, Gucio. Okulary”
„To ja, Gucio. Myję zęby”
„To ja, Gucio. Dobranoc”
autorka – Agnieszka Sobich
ilustracje – Ewelina Protasewicz
wydawnictwo – WILGA
wiek 1-3 lat

Nie oszukujmy się, książki dla maluszków muszą być odporne na wszystko. Na rzucanie, podgryzanie, ślinę i znikające strony. A jeśli jeszcze przy tym będą wspierać codzienne rytuały i łapać kontakt z maluchem ♥️, to mamy złoto. I właśnie takie są kartonówki z serii „To ja, Gucio”. Proste, ciepłe i bardzo dziecięce.

Książki dostałam od Wydawnictwa Wilga, honorarium zasiliło skarbonkę z napisem „Wakacje w Norwegii”…

Gucio nie jest superbohaterem, nie rozwiązuje zagadek, nie fruwa. Gucio myje zęby, szykuje się do snu i… nosi okulary. Czyli robi dokładnie to, co robią (albo mają robić) nasze dzieciaki. I właśnie dlatego te książki mają dużą szansę stać się ulubioną serią najmłodszych, bo są po prostu o nich. Bez zbędnych ozdobników, ale z czułością.

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

książkę kupisz tu:

Trzy sprawy, które zna każdy maluch

Seria składa się z trzech części, a każda z nich to osobna, ważna sprawa:

👓 „To ja, Gucio. Okulary” to bardzo wspierająca opowieść dla dzieci, które dopiero zaczynają nosić okulary. Dla wielu maluchów to niełatwy temat, okulary są obce, przeszkadzają, wyróżniają. Ale Gucio nosi je z dumą, zwyczajnie i naturalnie. Ta książka nie przekonuje na siłę, ona pokazuje, że to normalne. I to często wystarczy.

🪥 „To ja, Gucio. Myję zęby” – temat rzeka. Gucio nie tłumaczy, czemu trzeba, nie wykłada o próchnicy. Po prostu bierze szczoteczkę i myje. Dzieci to łapią, bo nie ma nic lepszego niż bohater, który robi dokładnie to, co ja… tylko że w książce. Świetna do wprowadzenia porannej i wieczornej rutyny, bez jęków i negocjacji.

🌙 „To ja, Gucio. Dobranoc” to typowa książka „na koniec dnia”, spokojna, rytmiczna, z rytuałem zasypiania w tle. Gucio ubiera piżamkę, przytula się, dostaje buziaka i… już. To taka książeczka, którą można czytać szeptem. Uspokaja, wycisza i pomaga zamknąć dzień.

Idealne na małe rączki (i buźki)

Wszystko to zamknięte w bezpiecznych, kartonowych stronach, z ilustracjami, które nie krzyczą kolorami i nie przebodźcowują. Prosty tekst, dużo przestrzeni, zero chaosu. Idealne na małe rączki, które dopiero uczą się, jak się przewraca strony. Albo jak się je gryzie 😉

Dlaczego warto sięgnąć po te książki?

💛 Bo wspierają, nie moralizują, pokazują zamiast tłumaczyć

💛 Bo to książki stworzone do rytuałów: snu, higieny, codzienności

💛 Bo są bezpieczne, estetyczne i naprawdę „dla maluszków”

💛 Bo dają dzieciom poczucie, że są widziane i rozumiane

Dajcie znać, jak wam się podobają ♥️

Opublikowano

„Pola w górach”

„Pola w górach”
autorka – Gabriela Rzepecka-Weiß
ilustracje – Magdalena Kozieł-Nowak
wydawnictwo – DWUKROPEK
wiek 4–8 lat

Czasem łapiemy się na tym, że uczymy dzieci pisać, liczyć do dziesięciu i mówić „dziękuję”, ale zupełnie zapominamy, że są rzeczy ważniejsze od literek i cyfr, takie, które mogą naprawdę uratować życie. I to niekoniecznie w skrajnych sytuacjach. Czasem wystarczy chwila nieuwagi na górskim szlaku i jedna decyzja podjęta bez zastanowienia. A przecież dzieci nie rodzą się z instynktem samozachowawczym, one się go uczą.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Dwukropek, otrzymane honorarium dorzucam do skarbonki na prom, fjordy i nieskończone „daleko jeszcze?”…

Książki Gabrieli Rzepeckiej-Weiß są w tym nauczaniu nieocenione. I to nie w teorii, tylko w „najpraktyczniejszej z praktyk”. „Pola w górach” to już piąta część tej znakomitej serii, każda z nich opowiada o zasadach bezpieczeństwa w innych sytuacjach: na rowerze, nad morzem, na ulicy, w lesie i właśnie teraz w górach.

książkę kupisz tu:

Osiem zasad i jedna Pola

Ale nie myślcie, że to jakaś dydaktyczna opowiastka. Pola rozrabia, przeżywa, gubi się i znajduje. Ma prawdziwych rodziców (czasem zmęczonych i zdezorientowanych), prawdziwe emocje i… bardzo konkretne zasady. Osiem, dokładnie. O tym, że to żaden wstyd zawrócić z trasy, żeby zawsze mieć ze sobą mapę i koniecznie sprawdzić pogodę…

Bezpieczeństwo nie z podręcznika, tylko z prawdziwego życia

To historia, w której bezpieczeństwo nie jest suchym rozdziałem z podręcznika, tylko naturalną częścią dziecięcego świata. Tekst płynie jak rozmowa, nie moralizuje, tylko zaprasza do wspólnego przeżywania. A może nawet zasiewa to ziarenko, które potem kiełkuje w głowie dziecka: hej, warto wiedzieć, co robić.

Ilustracje z humorem i prawdą

Ilustracje pełne są ruchu, życia i detali, które przyciągają oko, czasem trochę śmieszne, czasem bardzo prawdziwe. Współgrają z tekstem, wspierają go, nadają rytm i emocje. To nie tylko obrazki, to przewodnik po emocjach, sytuacjach i decyzjach, które dzieci mogą spotkać na własnej drodze.

Dla dzieci i dla nas, dorosłych

I jeszcze jedno. To nie jest książka tylko dla dzieci. Rodzice też łapią się czasem na tym, że nie wiedzą, czy można zejść z trasy, czy wziąć ze sobą psa, czy da się przewidzieć zmianę pogody. Ta książka przypomina, że wiedza to nie panika, tylko spokój. A bezpieczeństwo to nie straszenie, tylko miłość, taka mądra, troskliwa i odpowiedzialna.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

📖 Bo tekst płynie jak rozmowa, lekko, prawdziwie i z szacunkiem dla dziecka

🎒 Bo Pola to bohaterka z emocjami, popełniająca błędy, taka jak nasze dzieci

🖼️ Bo ilustracje nie tylko bawią, ale też uczą i wspierają opowieść

💬 Bo dzieci i dorośli uczą się tu razem, bez wstydu, bez stresu, z miłością

Uwielbiam tę serię i gorąco wam ją polecam. A jak dobrze poszukacie, to na profilu znajdziecie Dobranockę z pierwszą częścią, czyli „Gdy Pola się zgubi”.

Opublikowano

„Obrazkowy atlas świata. Seria z piórem KAKADU”

„Obrazkowy atlas świata. Seria z piórem KAKADU”
autorka – Catherine Bruzzone
tłumaczenie – Karolina Tudruj-Wrożyna
ilustracje – Stu McLellan
wydawnictwo – JUPI JO!
wiek 4–8 lat

Pakujemy walizki, rzucamy mapę na podłogę, Janek już zakreśla trasę palcem… Bo choć „Atlas świata obrazkowy” to książka, dla nas to początek przygody. I nie ma tu żadnej ściemy, mimo że wszyscy lat mamy dużo, bawiliśmy się z nim świetnie. Bo ta książka po prostu gada.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Jupi Jo!, honorarium w całości pójdzie na wakacyjną wyprawę.

Kakadu mówi, gra muzykę, zadaje pytania, a dzieciaki?… dzieciaki łapią geografię w locie. Dosłownie.

książkę kupisz tu:

Dotknij kontynentu i… jesteś na drugim końcu świata

Wystarczy otworzyć pierwszą stronę, dotknąć piórem mapy i już jesteśmy w Afryce, Australii albo gdzieś na Alasce. I nagle okazuje się, że można się nauczyć, gdzie mieszkają niedźwiedzie grizli, gdzie jest najwięcej orchidei i gdzie znajduje się najdłuższa budowla jaką zbudował człowiek, bez wkuwania, bez nudy. Tylko przez zachwyt.

Nie atlas, a mapa marzeń

To nie jest zwykła książka z mapami. To mapa marzeń. Inspiracja do realnych podróży. Motywacja, żeby znów się gdzieś wybrać. I przypomnienie, że dziecko, które wie, gdzie jest wodospad Niagara, szybciej zrozumie, że świat nie kończy się na osiedlu. Że jest wielki, piękny i różnorodny. A od tego już tylko krok do empatii, otwartości, ciekawości drugiego człowieka.

Z Kakadu przez kontynenty

Dzięki takim książkom nasz syn od małego był zapalonym podróżnikiem. Mapy, puzzle z kontynentami, globusy, które świeciły w nocy i wyobraźnia, która nie znała granic! A teraz „Atlas świata obrazkowy” z gadającym piórem dołącza do tego grona. Z każdego kontynentu płynie masa ciekawostek: o zwierzakach, przyrodzie, dziwnych budowlach i zwyczajach, o których nie mieliśmy pojęcia.

A do tego na każdej mapie czekają mali przewodnicy, dzieci z różnych stron świata. Dzięki nim to wszystko staje się bliskie, ciekawe i takie… prawdziwe.

Dla mnie ta książka to wielkie WOW.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🗺️ Bo „u nas się nie planuje, u nas się przeżywa”, a z tym atlasem to możliwe.

🖋️ Bo gadające pióro Kakadu przenosi dzieciaki w każdą część świata.

📚 Bo „dzieciaki łapią geografię w locie” bez przymusu, z zachwytem.

🌎 Bo każde dziecko, które wie, gdzie jest Niagara, ma szansę pokochać świat.

👧👦 Bo dzieci z różnych stron świata stają się przewodnikami i przyjaciółmi.

Bo to nie tylko książka, to mapa marzeń i zachwyt w czystej postaci.

Opublikowano

„Szkoła i ja. Uczymy się planować”

„Szkoła i ja. Uczymy się planować”
autorka – Agnieszka Łubkowska
ilustracje – Paweł Gierliński
wydawnictwo – NASZA KSIĘGARNIA
wiek: 6–9 lat

Mam w telefonie 37 przypominajek. Żadna nie mówi jasno, czego dotyczy. „Zadzwoń”. „Weź ze sobą”. „Nie zapomnij!!!”. Codziennie rano próbuję zrozumieć, co wczoraj miałam na myśli, wpisując te zaklęcia… Tak zaczyna się recenzja książki, która z wdziękiem trafia w samo sedno współczesnego życia rodzinnego.

Recenzja powstała przy płatnej współpracy z Wydawnictwem Nasza Księgarnia.

Myślę, że wielu z nas tak ma. Biegniemy, nie planujemy, gubimy wątek, a potem chcemy, żeby nasze dzieci były mistrzami organizacji. Tylko… kto ma ich tego nauczyć?

książkę kupisz tu:

Planowanie to nie kaganiec, to wolność

I wcale nie twierdzę, że książka, którą mam dla waszych dzieci, załatwi całą sprawę, ale jestem pewna, że może być fundamentem, który bardzo w tym pomoże.

„Szkoła i ja. Uczymy się planować” to książka, która z humorem, lekkością i konkretem pokazuje dzieciom:

– jak planować,

– co planować,

– co jest priorytetem,

– i po co to wszystko, żeby w tym całym szkolnym świecie znaleźć czas na spokój, zabawę i bycie dzieckiem.

Z klocków możesz zbudować wszystko

W książce dzieciaki znajdą odpowiedzi na pytania: czym jest czas, jak działa zegarek, dlaczego warto mieć listę rzeczy do zrobienia i że „co masz zrobić jutro, zrób dziś wieczorem” to naprawdę nie jest żart. Nauczą się, co to znaczy „priorytet”, jak wyznaczać cele i dlaczego trzeba odróżniać rzeczy pilne od ważnych.

Jest też trochę o organizacji przestrzeni, czyli o tym, że zanim zaczniesz naukę, warto ogarnąć biurko. A zanim zaczniesz życie, może ogarnij własną głowę.

Bo dzień to pudełko klocków. I z tych samych klocków możesz zbudować coś pięknego… albo kompletny bajzel.

Książka, która mówi do każdego

A wszystko to robi z lekkością i humorem, przez opowieści, ćwiczenia i bardzo obrazowe porównania. Ilustracje? Świetnie dopasowane do treści, nic nie rozprasza, wszystko wspiera przekaz.

To kompaktowe kompendium wiedzy: konkretne, treściwe i naprawdę przemyślane. Każdy rozdział to mały skarb.

I nieważne, czy wasze dziecko to urodzony planer z zeszytem w kratkę, czy raczej marzyciel bujający w obłokach, ta książka przyda się każdemu.

Czytałam dla syna. Czytam dla siebie.

Czytałam ją jako mama. Ale w połowie złapałam się na tym, że czytam też dla siebie. Że może ja też powinnam rozrysować sobie drzewo celów. Może potrzebuję tego bardziej niż mój syn.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

📅 Bo uczy dzieci planowania z głową i sercem

🔍 Pokazuje, że organizacja to nie kaganiec, ale droga do wolności

🧩 Przemawia językiem dzieci i dorosłych, metaforą klocków, ćwiczeniami, obrazami

🖼 Ilustracje wspierają, a nie przytłaczają, są częścią przekazu

👨‍👩‍👦 To książka do wspólnego czytania, dla dzieci i rodziców

To nie podręcznik. To mapa, która pomaga odnaleźć się w codzienności, tej dziecięcej i tej całkiem dorosłej.

Opublikowano

„Zęby. Masz tylko dwa zestawy”

„Zęby. Masz tylko dwa zestawy”
autorka – Magda Garguláková
tłumaczenie – Anna Klingofer-Szostakowska
ilustracje – Marie Urbánková
wydawnictwo – ZNAK EMOTIKON
wiek: 5 -8 lat

Zacznijmy od szczerego pytania… ile razy w ostatnich dniach mówiłaś: „Umyj zęby”, zanim sama przestałaś wierzyć, że to w ogóle coś daje? Pięć? Dziesięć? Codziennie ten sam monolog, to samo westchnięcie… a na koniec szczotkowanie przez trzy sekundy i triumfalne z łazienki: „Gotowe!” Jeśli właśnie teraz kiwasz głową, witaj w klubie. Dobra wiadomość, nie jesteś sama. A jeszcze lepsza… jest książka, która może ci w tym całym zębowym teatrze pomóc.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Znak Emotikon, a honorarium przeznaczę na marzenia, które jeszcze rosną, jak zęby stałe…

To nie kolejna książeczka z morałem w stylu: „Myj zęby, bo przyjdzie próchnica i ci je zabierze.” To podręcznik pierwszej potrzeby, gdy młody człowiek zaczyna zadawać pytania w stylu: „Czy jak mi wypadnie jedynka, to już na zawsze?”, „Czemu mam myć, skoro i tak zaraz coś zjem?” albo „Czy jak zjem lizaka i nie umyję zębów, to wypadną wszystkie naraz?” I właśnie po to jest ta książka, żeby na luzie, ale konkretnie wyjaśnić, o co kaman z tymi zębami.

książkę kupisz tu:

Zęby same zapraszają do środka

Autorka najpierw oddaje głos… zębom. Tak, to one same się przedstawiają i zapraszają nas do środka. Potem po kolei: po co w ogóle mamy zęby, czemu czasem bolą, czym różni się mleczak od stałego (i co się dzieje, jak wyrastają razem), jak wybrać szczoteczkę, co z tą pastą, no i jak wygląda wizyta u dentysty.

Bez straszenia, z humorem

Tu nie ma grozy i lęku przed borowaniem. Za to jest humor, który nie tylko bawi dzieci, ale i rodzica nieco rozbraja. Bo umówmy się, temat zębów potrafi być bardziej sztywny niż szczęka po znieczuleniu. Jest tu mądrze, ale bez nadęcia. Zabawnie, ale nie głupkowato. Dowcipem podszyta merytoryka, która traktuje dziecko serio i z szacunkiem.

Jak człowiek człowiekowi

Autorka wie, że dzieci rozumieją więcej, niż myślimy, więc nie wciska im bzdur, tylko tłumaczy. Jak człowiek człowiekowi. I kolejny ogromny atut, ilustracje! Tak żywe i zabawne, że chciałoby się je powiesić w łazience obok kubeczka na szczoteczki.

Książka, która ratuje z opresji

To książka, która nie tylko edukuje, ale ratuje rodziców z opresji. Bo zamiast 17 razy tłumaczyć, czemu nie można jeść gumy do żucia przed snem, możesz po prostu powiedzieć: „A co mówiły zęby w książce?” I po sprawie.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🦷 Bo w końcu ktoś mówi o zębach bez nadęcia i straszenia

🗣️ Bo dzieci słuchają… zębów, nie rodziców

😂 Bo śmiech działa lepiej niż palec i groźba

📖 Bo można ją czytać i śmiać się razem

🎨 Bo ilustracje proszą się o miejsce w łazience obok pasty

Zęby w roli głównej. Edukacja w roli drugoplanowej. A w roli głównej święty spokój rodzica.

Opublikowano

„A ty wiesz, skąd się biorą dzieci?”

„A ty wiesz, skąd się biorą dzieci?”
autor – Anna Salvia
ilustracje – Cristina Torrón
tłumaczenie – Patrycja Zarawska
wydawnictwo – DEBIT
wiek 4-7 lat

Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałam to pytanie. Może przy obiedzie, może w drodze do przedszkola. Może w momencie, gdy miałam pełne usta i zero gotowych odpowiedzi. Dzieci pytają tak naturalnie, bez wstydu, bez zażenowania. A dorośli? Potrafią się zaplątać we własne myśli, zaczerwienić, uciekać w boczne uliczki metafor.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Debit, otrzymane honorarium przeznaczyłam na pierwsze wiosenne „za ciepło na kurtkę, za zimno na krótki rękaw.

I właśnie dlatego dobrze jest mieć pod ręką tę książkę. Jest prosta i genialna jednocześnie. Nie znajdziesz tu drętwego wykładu ani cukierkowych opowieści o bocianach i kapuście. To książka, która oddaje dziecku jego własne ciało, ciekawość i prawo do wiedzy. Bo pytanie o to, skąd się biorą dzieci, to tak naprawdę pytanie o siebie: skąd JA się wziąłem? Co sprawia, że jestem TUTAJ?

książkę kupisz tu:

Ani bajka, ani wykład, po prostu prawda

Autorka krok po kroku opowiada dziecku, jak to wszystko się zaczyna. Od poznania własnego ciała, przez moment, gdy powstaje nowe życie, aż po dziewięć miesięcy, w których mama i dziecko są jednym. Bez fałszywego wstydu, bez owijania w bawełnę, za to z ogromnym szacunkiem. Jest o rosnącym brzuchu, porodzie i karmieniu mlekiem. Prosto, mądrze, tak, żeby dziecko naprawdę zrozumiało.

Warstwa po warstwie

Jestem przekonana, że dzieci nieraz was o to zapytają. Bo wiedza to nie coś, co się mówi raz i odhaczone. To coś, co się buduje, warstwa po warstwie. Książki takie jak ta sprawiają, że te warstwy są mocne. Bez strachu, bez tabu, bez zbędnych tajemnic.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🟡 Bo pozwala mówić o ważnych sprawach bez skrępowania.

🟡 Bo daje dzieciom wiedzę dostosowaną do ich wieku i ciekawości.

🟡 Bo pomaga rodzicom uniknąć niezręcznego kluczenia i czerwienienia się.

🟡 Bo dzięki niej można spokojnie dokończyć schabowego, nawet jeśli rozmowa przy stole nagle przybierze niespodziewany obrót.

Opublikowano

„Konstytucja, czyli mrówcza robota”

„Konstytucja, czyli mrówcza robota”
tekst – Boguś Janiszewski
ilustracje – Max Skorwider
wydawnictwo – PUBLICAT
wiek 7-100 (i koniecznie dla dorosłych, którzy “nie ogarniają”)

Las, szum wiatru, gdzieś w oddali dzięcioł wali w pień. A ty nagle bach!… potykasz się o gigantyczne mrowisko. Wszystko się tam kłębi, układa, pracuje. Każda mrówka wie, co robić. Nie ma chaosu, nie ma „ja się nie zgadzam”. System działa, bo rządzą nim zasady.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Publicat, honorarium idzie na bujanie w obłokach.

A ludzie? No cóż… Tu już nie jest tak prosto. Każdy chce swoje, każdy mądrzejszy. No to ktoś kiedyś usiadł i pomyślał: „Ludzie, ogarnijmy się, napiszmy zasady, żebyśmy nie musieli się co chwilę tłuc po głowach.” I tak powstała Konstytucja.

książkę kupisz tu:

Ale kto to w ogóle czyta?

Zaraz… przecież dzieci nie czytają Konstytucji. Dorośli też nie. Niech pierwszy rzuci kodeksem karnym ten, kto faktycznie przebrnął przez nią w całości. A szkoda, bo to taki poradnik „Jak nie doprowadzić kraju do rozpadu”.

Na szczęście są oni… cali na biało

I tu wchodzą Boguś Janiszewski i Max Skorwider… oczywiście cali na biało. I robią coś, co wydaje się niemożliwe, tłumaczą Konstytucję w sposób, który jest zrozumiały, wciągający i tak błyskotliwie zabawny, że masz ochotę kupić egzemplarz dla siebie i jeszcze jeden dla sąsiada, który nie ogarnia, że parkowanie na dwóch miejscach to moralna zbrodnia.

Mrówki też chcą żyć razem

„Konstytucja, czyli mrówcza robota” to historia mrówek, które jak każdy szanujący się naród stwierdzają, że czas ułożyć zasady wspólnego życia. Bo jeśli każdy robi, co chce, to kończy się anarchią.

I nagle wszystko ma sens

Jest tu i humor i mądrość, i ta cudowna lekkość, która sprawia, że nawet sześciolatek rozumie, że prawo to nie jest wymysł nudziarzy, tylko coś, co trzyma świat w ryzach.

Wiedza z pierwszej ręki

W środku znajdziesz komentarze ludzi, którzy ogarniają temat: Babka od histy i Prawo Marcina. Czyli nie tylko zabawa, ale też porządna dawka wiedzy z pierwszej ręki. A ilustracje? Skorwider jak zawsze na pełnej petardzie, dynamiczne, zabawne, czasem absurdalne.

Dla kogo?

Dla dzieci, które pytają: „A kto wymyślił te wszystkie zasady?”.

Dla dorosłych, którzy nie wiedzą, jak odpowiedzieć.

Dla nauczycieli, którzy chcą zrobić lekcję o Konstytucji, ale bez smęcenia.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

🐜 Bo mrówki uczą, jak budować wspólnotę bez krzyków i focha.

📘 Bo Konstytucja przestaje być straszna i zaczyna być… ludzka.

😂 Bo można się uczyć i śmiać jednocześnie i to z całego serca.

📚 Bo wreszcie wiadomo, jak rozmawiać z dziećmi (i dorosłymi) o zasadach.

🚀 Bo to nie jest książka. To lekarstwo na ignorancję. Bierz i czytaj, zanim obudzisz się w świecie, gdzie wszyscy myślą, że prawo to tylko taka luźna sugestia…

Opublikowano

„Atlas historyczny najokropniejszych dzieci świata”

„Atlas historyczny najokropniejszych dzieci świata”
autor – Mikel Valverde
ilustracje – Mikel Valverde
tłumaczenie – Karolina Jaszecka
wydawnictwo – DEBIT
wiek 7-11 lat

Historia jest nudna? Chyba żart! Historia to pasmo genialnych, chaotycznych, absurdalnych wydarzeń, w które zawsze zamieszane było jakieś dziecko.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Debit, otrzymane honorarium przeznaczę na analizę DNA… na wypadek, gdyby okazało się, że mam w domu nowego Robin Hooda.

Nie wierzysz? Ta książka udowodni ci, że jeśli władza padała, wojna wybuchała, a odkrycia zmieniały świat, istniała spora szansa, że w tle stał siedmiolatek z głową pełną szalonych pomysłów i brakiem nadzoru dorosłych. Jest to pewne jak kasa w banku… czyli niekoniecznie.

książkę kupisz tu:

Genialny chaos, czyli historia, jakiej nie znasz

Uczono cię, że klej wynaleziono w prehistorii? Pewnie nikt nie wspomniał, że to dzieło chłopca o imieniu Muk. I tu oszczędzę wam szczegóły, jak to się stało doczytacie sami.
A Robin Hood? Legenda legendą, ale to pewne, wyjątkowo sprytne dziecko dało początek historii o okradaniu bogatych. Wielkie odkrycia geograficzne? Ktoś musiał w nich maczać palce i wcale nie był to kapitan statku, ale Alfonso, którego odwaga mogłaby zawstydzić niejednego admirała. A jeśli piraci kojarzą ci się tylko z brodatymi wilkami morskimi, to czas poznać rudowłosą Emily. Mówię wam, jest się czego bać.

Historia podszyta absurdem, który nagle zaczyna mieć sens

Ta książka celebruje chaos. Opowieści są krótkie, dynamiczne i naszpikowane taką dawką absurdu i humoru, że wszystko zaczyna nabierać sensu. I tak, to wszystko jest oparte na faktach. No… w jakimś stopniu… chyba.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

📚 Bo historia nigdy nie była tak żywa i pełna nieprzewidywalnych zwrotów akcji.
😂 Bo ilość absurdu i humoru rozbawi tak samo dzieci, jak i dorosłych.
🧠 Bo to genialny sposób na zainteresowanie dzieci historią, nawet tych, które zarzekały się, że to nuda.
👨‍👩‍👧‍👦 Bo to lektura, którą można czytać razem i wszyscy będą się śmiać.

Nie pozostaje nic innego, jak przekonać się samemu. Jedno jest pewne, po tej lekturze historia nigdy nie będzie taka sama!

Opublikowano

„Podróżuj w czasie”

„Podróżuj w czasie”
autor – Julien Hervieux
ilustracje – Stéphanie Alastra, Tania Rex
tłumaczenie – Monika Motkowicz
wydawnictwo – KROPKA
wiek 8-11 lat

Coś błysnęło, coś huknęło… i nagle w twoim pokoju ląduje obcy! Jego wehikuł czasu dymi, a on sam patrzy na ciebie z desperacją.
– Musisz mi pomóc! – rzuca. – Bez brakujących części nigdy nie wrócę do domu!

Książkę dostałam od Wydawnictwa Kropka, dzięki honorarium mogę podróżować w czasie… ale tylko do najbliższego sklepu;)))

To nie jest zwykła książka. To interaktywna wyprawa w głąb historii, zaproszenie do gry, w której stawką jest powrót zagubionego podróżnika do jego czasów. Julien Hervieux stworzył coś na pograniczu escape roomu i najlepszego filmu przygodowego, w którym zamiast popcornu dostajesz zagadki, a zamiast fotela bilet do przeszłości.

książkę kupisz tu:

Historia, która nie wybacza lenistwa

Tu nie ma czasu na nudę! Masz do rozwiązania 100 zagadek, musisz spotkać 20 postaci historycznych i znaleźć brakujące elementy do naprawy wehikułu. Kleopatra, Gutenberg, Leonardo da Vinci, Napoleon, Maria Skłodowska-Curie, Neil Armstrong, wszyscy mają dla ciebie wyzwania. Ale uważaj! Jeśli myślałeś, że historia to tylko daty i nudne fakty, to się grubo myliłeś.

Nauka przez przygodę

To opowieść napisana z pazurem, humorem i swobodą, która wciąga nawet najbardziej opornych na historię. Ekscytująca fabuła, masa wiedzy podanej w sprytny sposób i zagadki, które sprawią, że twoje szare komórki zaczną wirować. To nie lekcja historii, to gra, w której jesteś graczem, detektywem, podróżnikiem w czasie. Tu nie ma miejsca na nudne wykłady, liczy się tylko przygoda!

Grafika, która robi robotę

Ilustracje nie są tylko dodatkiem, są częścią całej zabawy. Pomagają ci rozgryźć zagadki, wciągają w grę i sprawiają, że jeszcze bardziej czujesz klimat podróży w czasie. Można się w to wkręcić na maksa… no, chyba że utkniesz w jakiejś łamigłówkowej czasoprzestrzeni.

Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

✨ Escape room na kartach książki – zagadki, misje i śledztwo.
🎮 Interaktywna zabawa – jesteś uczestnikiem, nie tylko czytelnikiem.
📜 Historia na luzie – pełna humoru i przygód, bez nudnych faktów.
🧠 Sprytne zagadki – każda strona to wyzwanie dla twojego mózgu.
🎨 Ilustracje, które angażują – pomagają w grze i budują klimat.

Dla mnie ta książka to 10 na 10. ✨ Koniecznie dajcie znać, jak wam się podoba! ✨